wtorek, 4 grudnia 2012

Rozdział 4


-Dobra my musimy iść. ;p Podajcie numery  to się zdzwonimy – powiedziała Nika. 

No więc… ;p Gdy się wymieniliśmy już numerami, musieliśmy się z nimi pożegnać, ponieważ mieliśmy jeszcze iść do kawiarni. ;) Zebraliśmy swoje rzeczy i ruszyliśmy do ustalonego miejsca. Weszliśmy do małej, przytulnej kawiarenki. W ogóle nie było ludzi. Wspaniale! A w środku było po prostu przepięknie! ;d Usiedliśmy sobie kulturalnie przy czteroosobowym stoliku i zaczęliśmy szukać coś w menu.

-Dzień dobry , co podać.? – spytał nas kelner .
-Dzień do… Max?! ;p – krzyknęła Nati.
-Cześć Gabriele, Natalie. ;3 Dawno Was nie widziałem.
-Noo. Co ty tu pracujesz? o.O – spytałam.
-No ostatnio jak robili remont to się zatrudniłem. ;) 
-Wy się znacie? – spytał mój chłopak zdezorientowany.
-A tak. To jest… - popatrzyłam na Natalie - to jest… 
-Nasz stary dobry kolega… :) – dokończyła za mnie siostra.
-A no to ja jestem Will… - zaczęli się sobie przedstawiać bla bla bla . ;) 
-A więc co Wam podać? – spytał, a wtedy zobaczyłam jak Zayn, Liam, Harry, Niall i Louis wchodzą do kawiarni, odruchowo puknęłam łokciem Nati, żeby się popatrzyła w tam tą stronę. Oczywiście jeszcze się odwrócili nasi chłopcy…
-No y... A więc my poprosimy pizze (jakąś tam) – złożył Will zamówienie.
-Ej a pamiętasz, jak się zdziwili, że ich nie znamy? 
-No. Ciekawe o co chodziło… 
-Halo dziewczyny możecie o nich nie gadać tylko zająć się nami?… - powiedział troszkę podenerwowany Chris.
-Oj weź. Kotek... - próbowałam go uspokoić. 
-Co kotek?!  A może Ci się któryś podoba z tamtych  e…? :/
-Ej dobra. Weź uspokój się… Pogadacie w domu, a nie tu robicie przedstawienie… - uspokoił go Will, a on zamilkł. 
-Dobra... Ja idę po sos. -,- Nie mam ochoty na cb patrzeć w tej chwili. - On się ani słowem nie odezwał.  Za mną poszła Nati mówiąc jak to on podle się zachował itp. Kiedy przechodziłyśmy obok stolika naszych ‘kolegów’ z plaży puściłyśmy im oczko i się uśmiechnęłyśmy, na co Harry przegryzł delikatnie swoją dolną  wargę. 
-Bosh, jakie to było słodkie, jak on tak zrobił no wiesz o co mi chodzi. *.* - oznajmiła Nati, gdy staliśmy przy barze. 
-No Jezu. Mam orgazm. Iiii... - zaczęłyśmy się podniecać i śmiać z siebie jednocześnie. 
-Co wam podać dziewczęta? – spytał Max 
-Chciałyśmy sos do pizzy. 
-Okej drogie panie. Bardzo proszę. 
-Dzięki. ;) 
Kiedy po woli szliśmy na swoje miejsca Natalie ubrudziła mnie trochę sosem. Ja oczywiście jej oddałam, a wtedy ona wylała na mnie cały sos i jeszcze drugi spadł nam na podłogę i się rozprysnął. Najgorsze było to, że to wszystko się wydarzyło przy stoliku Harry’ego i reszty jego 'paczki'.

3 komentarze:

  1. Odpowiedzi
    1. Jutro dodam :* Dziś zapewne nie dam rady. ;c Ale może jakiś krótki dziś mi się uda.;)

      Usuń
  2. takie tam trochę erotyki. Ale fajnej erotyki.

    OdpowiedzUsuń